24.04.2016 r. (niedziela) godz. 13:00 - Święcany
Mecz o mistrzostwo B Klasy seniorów
STANDART Święcany - DRAGON Nowy Glinik 2-1 (0:0)
Opis w rozwinięciu ..........
Skład DRAGONA:
J. Jasiński (80' K. Żychowski) - W. Jasiński, K. Chochołek, P. Chochołek - D. Zygmunt, G. Chochołek, T. Ryzner (55' P. Wojtunik), K. Farbaniec - M. Kłodowski (46' K. Kowalczyk, 72' K. Stachowicz), T. Pałucki
Bramki:
1-0 50' ???
1-1 65' T. Kulczycki
2-1 88' ???
DRAGON rozegrał dobry mecz, podobny do tego co oglądaliśmy w pierwszej połowie z drużyną JASIOŁKI Szebnie, jednak ponownie zawiodła nas skuteczność, nie mieliśmy szczęścia, a poza tym, swoje dorzucił sędzia asystent, który przynajmniej przy jednej bramce nie podniósł chorągiewki przy ewidentnym spalonym. Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy przez pierwsze 10 min. mieli więcej z gry, jednak później goście narzucili swój styl gry i nie pozwalali na wiele drużynie ze Święcan. Swoje szanse w tej części gry mieli T. Ryzner, który nieznacznie pomylił się przy strzale z 25 m, T. Kulczycki, którego strzał zblokowali obrońcy STANDARTU oraz T. Pałucki, kiedy dobrze zachował się bramkarz gospodarzy po składnej akcji gości i strzale napastnika DRAGONA.
Druga połowa zaczęła się dobrze dla gospodarzy, którzy w 50 min. wykorzystali swoją jedyną do tej pory sytuację i zawodnik gospodarzy po minięciu D. Zygmunta umieścił piłkę w bramce DRAGONA. Przez kolejne 10 minut lepsi byli zawodnicy STANDARTU, ale później dominował DRAGON. Efektem tego była bramka wyrównująca w 65 min., kiedy po kolejnej dobrej akcji bramkę po dograniu D. Zygmunta z prawej strony zdobył T. Kulczycki. Później próbował jeszcze D. Zygmunt, którego strzał nieznacznie minął bramkę gospodarzy. W 80 min. zawodnicy ze Święcan wykonywali rzut wolny, który wylądował na poprzeczce, a w 88 min. po ewidentnym spalonym gospodarze zdobyli zwycięską bramkę.
Kolejny raz przekonaliśmy się, że piłka nożna rządzi się swoimi prawami i nie zawsze lepsza drużyna wygrywa. Dziś na boisku powalczyliśmy, zostawiliśmy dużo zdrowia, mieliśmy kilka dobrych sytuacji jednak nie wykorzystaliśmy ich. Do tego najlepszego dnia nie miał asystent sędziego. Ale nie ma co zrzucać winy na sędziów, bo mogliśmy zakończyć ten mecz w pierwszej połowie strzelając co najmniej 2 bramki. Nie zrobiliśmy tego, ale miejmy nadzieję, że już za tydzień, kiedy będziemy grać dwa mecze u siebie co 2 dni, szczęście i skuteczność będą po naszej stronie i zdobędziemy 6 pkt., bo z taką grą jest to bardzo prawdopodobne.